Kryzys hula w najlepsze. Ceną zachowania pracy jest często poświęcenie czegoś. Wypłaty, nadgodzin, służbowego samochodu czy nowego sprzętu. Jedyna rzecz, której poświęcić nie można, to zdrowie i bezpieczeństwo.

Nie można poświęcić zdrowia i bezpieczeństwa z jednego prostego powodu: bo to głupota. Osobiście uważam, ale możecie się ze mną nie zgodzić, że lepiej mieć dwie ręce i być bezrobotnym, niż mieć pracę i nie mieć rąk. Wielu moich klientów się ze mną zgadza. Właściwie to wszyscy moi Klienci twierdzą, że woleli by nie mieć nigdy wypadku, niezależnie od odszkodowania.

W ciężkich czasach trzeba pracować ciężej i dłużej za mniej. Jest to trudne i niemiłe, ale prawdziwe.

Jedyne, czego nie można zaakceptować, to praca w niebezpiecznych warunkach. Kryzys nie jest tutaj wymówką. Jeśli waszego pracodawcy nie stać na nową drabinę, osłonę do piły czy nauszniki, to trzeba się zastanowić, czy koszt kryzysu nie jest zbyt wysoki. Dla Was. Nie dla pracodawcy. To nie on będzie miał połamane nogi po upadku z drabiny, straci palce na pile czy ogłuchnie na warsztacie.

To Twoje zdrowie, drogi czytelniku, jest na szali.

To Twoje plecy w końcu wysiądą, jeśli będziesz wykonywał „normę”, która jest tak wyśrubowana, że wręcz niemożliwa. Ci, którzy pracują niektórych centrach dystrybucyjnych i magazynach wiedzą, o czym mówię.

Co można zrobić? ktoś zapyta. Odpowiadam: powiedzieć „nie!”. I ja Wam w tym pomogę.

Otóż, jest ustawa Safety, Heath and Welfare at Work Act 2005, która w artykule 27 zabrania pracodawcy karania pracownika za to, że przestrzega on BHP. Problem, jaki nam pozostaje, to udowodnić, że kara spotyka nas za bezpieczną pracę.

Pracownik ma prawo się skarżyć do pracodawcy, do behapowca, a nawet odmówić pracy, jeśli jest ona niebezpieczna.

Rzecz w tym, że pracodawca, jeśli jest cięty, zwolni bardzo szybko. Skarżąc się lub odmawiając pracy należy to koniecznie zrobić na piśmie. Jeśli będzie to skarga ustna, pracodawca szybko o niej „zapomni”. Kilka słów, np. : „I refused to …..(tutaj napisać czego się odmówiło)……. because it was dangerous and I was in fear of my safety.”

Przyda się również zdjęcie tej niebezpiecznej konstrukcji czy sytuacji. Jeśli jest to sytuacja, która powtarza się często należy regularnie zbierać dowody. Wasz pracodawca będzie je miał na pewno, ale nie podzieli się nimi. Trzeba to niestety zrobić za jego plecami. Oczywiście tylko środkami legalnymi: dowody zebrane nielegalnie nie będą dopuszczone.

Jeśli sytuacja jest częsta, jak na przykład w przypadku wyśrubowanych „norm” czy „targetów” polecam składać regularne skargi – „grievance” do firmy i do behapowca (czyli „Safety Oficera”). Oczywiście mówiąc, że norma jest wyśrubowana musicie być w stanie to udowodnić. Aparat fotograficzny w telefonie lub kartka i ołówek będą w tym bardzo pomocne. Oczywiście ukochany pracodawca będzie urządzał spotkania, nasiadówki i dyscyplinarki za nieprzestrzeganie normy.

Dla jasności: nie jestem komunistą, socjalistą, ani nawet nie należę do związków zawodowych. Nie namawiam do rewolucji, ale do stosowania prawa.

Na całe szczęście nie nikt nie może być zwolniony za bezpieczną pracę i za skargi dotyczące bezpieczeństwa. Nie można też dać upomnienia, pouczenia, nagany, kary, przenieść do gorszej, cięższej lub mniej płatnej pracy. Jeśli tak się stanie pracownik, czyli Ty, drogi Czytelniku, może się poskarżyć do Komisarzy Praw (Rights Commissioners), którzy mają nieograniczone (dosłownie) możliwości ukarania pracodawcy.

Druczek skargi jest na naszej stronie: www.polskiprawnik.ie w częsci “Do pobrania”.

O tym, jak to się robi będzie za tydzień.

Tak czy inaczej: proszę zadzwonić i zapytać. Telefon kosztuje niewiele. Z przyjemnością doradzę Państwu we wszelkich innych sprawach karnych (małych i dużych), jaki i również w sprawach dotyczących prawa pracy i wszelkiego rodzaju wypadków i odszkodowań. Zajmuję się i zajmować będę również przeniesieniem własności nieruchomości oraz prawem gospodarczym (czyli zakładaniem biznesu), choć w sprawie podatków będę odsyłał do księgowego. Z radością wysłucham i udzielę informacji i rady. Mogą się Państwo ze mną skontaktować (w rozsądnych godzinach) pod numerem telefonu 085 75 13 666.

Marcin Szulc