Nie byle jakich, ale tych europejskich. A skąd wiem? Ano stąd, że byłem sobie rano w sądzie we wtorek, jak zwykle i irlandzkie Ministerstwo Sprawiedliwości składało wnioski o zatwierdzenie w Irlandii polskich Europejskich Nakazów Aresztowania.

Zmartwię tych, którzy oglądają się za plecy od czasu wyjazdu z Polski: nazwiska nie padają, a jedynie inicjały i miasto, z którego sąd wydał nakaz. Padają też przestępstwa, za które Rzeczpospolita ściga, więc jeśli ktoś chciałby sprawdzić, czy go szukają to sąd numer 21 w budynku sądów karnych. Nazwiska nie usłyszy, ale jest szansa się domyślić, czy to właśnie „mnie” szukają. Oczywiście pod warunkiem, że da się rozpoznać polskie miasta wymawiane po angielsku z irlandzkim akcentem; konia z rzędem temu kto w „Rokloł” rozpozna „Wrocław”, na ten przykład.

W Anglii, już jakiś czas temu, sąd zagroził, że przestanie honorować Europejskie Nakazy Aresztowania z Polski, bo Rzeczpospolita ściga za takie pierdoły, że szkoda na to czasu i pieniędzy brytyjskich podatników.

Sędzia, który zajmuje się Europejskimi Nakazami Aresztowania w Irlandii, nie posunął się jeszcze do tak stanowczych stwierdzeń, ale czasem unosi brew ze zdziwienia słysząc, że za jazdę po pijaku można w Polsce dostać więcej niż dwa lata odsiadki (w sprzyjających warunkach) i że ktoś rzeczywiście ściga biedaka przez całą Europę.

Ponadto, mimo że Europejski Nakaz Aresztowania stosuje się do poszukiwania osób skazanych, albo takich, które mają być oskarżone, Najjaśniejsza i jej prokuratorzy wydają się używać ENA również do ściągania ludzi na przesłuchania.

Sęk w tym, że trzeba udowodnić tutaj w sądzie, że celem nakazu nie jest oskarżenie, a jedynie przesłuchanie, aby sąd odmówił wydania osoby do kraju, który nakaz aresztowania wystawił. Dodatkowa trudność polega na tym, że na mocy ustawy sąd irlandzki musi założyć, że celem nakazu jest oskarżenie. Musi to zakładać tak długo, dopóki nie udowodni się czegoś odmiennego.

Oczywiście można mieć nadzieję, że prokurator nie będzie zbyt lotny i napisze coś głupiego, ale nie miałbym ich zbyt wiele.

Tak jak pisałem poprzednio, nieoceniona może tu być pomoc prawnika z Polski. Najłatwiej taki nakaz aresztowania „zakończyć” właśnie z Polski, bowiem sąd decydujący o wydaniu ma bardzo małe pole manewru w tej sprawie. W każdym bądź razie zawsze polecam skontaktować się z prawnikiem (choćby i mną). Prawnicy (w tym i ja) są w tych sprawach najczęściej opłacani z urzędu więc zwykle można nie obawiać się kosztów.

A dla tych wszystkich Państwa, którzy mogą być kiedyś w potrzebie (bo mieli w Polsce różne przejścia i historie) podam swój numer telefonu, ponieważ biuro mam blisko sądów karnych mogę zjawić się tam całkiem szybko w przypadku aresztowania na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Szczerze mówiąc, to w przypadku aresztowania w innych sprawach też.

A na 16 nowych Europejskich Nakazów Aresztowania zatwierdzonych do wykonania w Irlandii, 11 było z Polski…

Z przyjemnością doradzę Państwu również we wszelkich innych sprawach karnych (małych i dużych), jaki i również w sprawach dotyczących prawa pracy i wszelkiego rodzaju wypadków. Zajmuję się i zajmować będę również przeniesieniem własności nieruchomości oraz prawem gospodarczym (czyli zakładaniem biznesu), choć w sprawie podatków będę odsyłał do księgowego. Z radością wysłucham i udzielę informacji i rady. Mogą się Państwo ze mną skontaktować (w rozsądnych godzinach) pod numerem telefonu 085 75 13 666.

Marcin Szulc