Jakiś czas temu już o tym pisałem. Wiem. W związku z wakacjami i wzmożonym ruchem na lotniskach oraz ostatnimi strajkami kontrolerów lotów we Francji pomyślałem sobie, że przypomnę jednak o prawach pasażerów w przypadku odwołanych lotów.

Wszystko w tym artykule przerobiłem osobiście, a zaczęło się od tego, że mojej Żony z dwójką dzieci nie wpuszczono na pokład samolotu, bo owego samolotu na lotnisku nie było. Lot odwołano, nie uprzedzając nikogo. Na lotnisku nie było żadnej informacji, poza tą, że lot odwołano. Nikt nie pofatygował się również poinformować niedoszłych pasażerów o ich prawach.

Prawa pasażerów, którzy mają takiego pecha, są całkiem spore. Od lutego 2006 obowiązuje Rozporządzenie Unii Europejskiej nr 261/2004 ustanawiające wspólne zasady odszkodowania i pomocy dla pasażerów w przypadku odmowy przyjęcia na pokład albo odwołania lub dużego opóźnienia lotów.

W głębokim skrócie: linia lotnicza, jeśli odwołuje lot w dniu odlotu, tak jak było to w tym wypadku zobowiązana jest do pokrycia kosztu zakwaterowania i wyżywienia, dwóch telefonów, faksu lub emaila oraz do wypłaty odszkodowania, że nie wspomnę już o zapewnieniu lotu w najbliższym możliwym terminie.

Linia lotnicza może odwołać lot na dwa tygodnie przed datą lotu i nie być zobowiązana do niczego. Jeśli odwoła lot pomiędzy 13 dniami do jednego tygodnia przed planowaną datą podróży musi zapewnić lot zastępczy w podobnym terminie i podobnych godzinach, czyli dwie godziny przed oryginalnym czasem podróży i dotarcie do celu maksimum cztery godziny później. Jeżeli powiadomienie nastąpiło w ciągu tygodnia czas tolerancji opisany w poprzednim akapicie skraca się o połowę.

Teraz najlepsze: artykuł 7 rozporządzenia stanowi, że w przypadku odwołania lotu i nie poinformowania pasażerów o tym wcześniej, jak opisałem to powyżej, należy się pasażerowi odszkodowanie (ponad zakwaterowanie, wyżywienie, telefony itd.). W przypadku lotów wewnątrz wspólnoty dłuższych niż 1500 km (czyli na przykład Polska-Irlandia) odszkodowanie, o którym mowa wynosi 400 Euro dla osoby.

Informacje powyżej należały wówczas do chyba jakiś pilnie strzeżonych sekretów linii lotniczych i nie dowiecie się tego przez telefon, ani na lotnisku w stoisku/biurze linii lotniczej, chociaż obowiązkiem linii lotniczej jest poinformować o tym. Jak łatwo się tego domyśli, nikt tego nie robił. Czas płynie i zarówno linie lotnicze jak i lotniska informacje o tym wywieszają w wielu miejscach. Jest to jeden z punktów, jakie należy zaznaczyć kupując bilet lotniczy przez Internet. Oczywiście wszyscy klikają nie czytając, a czasem warto by było.

Zatem co z tym odszkodowaniem? Droga jest długa i ciernista. Najpierw wypada napisać do linii lotniczej i zażądać odszkodowania. Polecam dołączyć kopie rachunków i szczegółową listę wydatków. Oczywiście nic to nie da i po dwóch listach i trzech miesiącach miałem od nich list, że jest im „przykro” oraz że odpowiedzą na mój list „wkrótce”.

Jeśli to nic nie da, a nie da na pewno, należy poskarżyć się do Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Polsce (jeśli lot był z Polski) lub do Irish Aviation Authority, jeśli lot był z Irlandii. Oczywiście, jeśli lot był z innego kraju znajdujemy urząd lotniczy z kraju odlotu. Plusem jest to, że taką skargę można złożyć po angielsku w każdym kraju. Formularz skargi jest porosty jak budowa cepa. Kopia biletu oraz innych rachunków dopełnią reszty.

Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) przysłał mi decyzję, że Aer Lingus rzeczywiście nie wywiązał się ze swoich obowiązków i powinien zapłacić odszkodowanie oraz grzywnę w wysokości 3000 PLN. Dzień po tym, jak ULC wydał decyzję dostałem od nich list. Czekałem na niego 18 miesięcy i dziwnym zbiegiem okoliczności dostałem w tym samym czasie, co decyzję ULC. W liście stało, że jest im przykro, nie wiedzą, czemu informacja o odwołaniu lotu do mnie nie dotarła, oraz że oferują mi, jako „gest dobrej woli”, kupon na €100 i zwrot kosztów. Uśmiałem się setnie i odpisałem, że oto decyzja jest prawomocna, więc odszkodowanie czas płacić. Jestem z siebie dumny, że wciąż kulturalnie, pomimo wzburzenia, powiedziałem komuś, że jest cyniczną łajzą, a „gest dobrej woli” jest nieco spóźniony. Próbowali jeszcze, rzutem na taśmę, wypłacić tylko dwa odszkodowania, mówiąc, że trzeci pasażer to było dziecko bez własnego miejsca (poniżej 2 lat). Był to jednak tylko gest rozpaczy.

Po kolejnym liście wypłacili w końcu, po dwóch chyba latach szarpania się, to, co wedle prawa się należało. Jeśli się nad tym zastanowić, to taki biznes się opłaca. Ilu ludzi jest na tyle upartych i cierpliwych, żeby przez dwa lata wykłócać się o coś? Po 3 miesiącach ważne będzie tylko to, że w końcu podróż się odbyła. Jeśli na 250 pasażerów znajdzie się 10 takich upartych upierdliwców, jak ja, to i tak się opłaca zapłacić nawet dodatkowe grzywny nałożone przez ULC, zamiast odszkodowań wszystkim pasażerom, prawda?

W kwietniu 2012 Ryaniar przegrał sprawę przed Europejskim Trybunałem sprawiedliwości dotyczącą wybuchu wulkanu w 2010 roku i zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Europą. Co prawda odszkodowań wypłacać nie musiał, bo loty były odwołane z powodu siły wyższej, ale był zobowiązany do zapewnienia ciepłego posiłku, noclegu i tak dalej. Ryanair twierdził, że ten wulkan był siłą wyższą niż wyższa, a nie taką o jakiej myślał Parlament Europejski. Nie udało się.

Zatem opieka linii lotniczych należy się również pasażerom, jeśli lot był odwołany z powodów niezależnych od linii i z powodu siły wyższej. W takiej sytuacji odszkodowania się już nie dostanie, a jedynie przedłużone wakacje na koszt przewoźnika (jeśli to był lot powrotny).

Z przyjemnością doradzę Państwu również we wszelkich innych sprawach karnych (małych i dużych), jaki i również w sprawach dotyczących prawa pracy i wszelkiego rodzaju wypadków i odszkodowań. Zajmuję się i zajmować będę również przeniesieniem własności nieruchomości oraz prawem gospodarczym (czyli zakładaniem biznesu), choć w sprawie podatków będę odsyłał do księgowego. Z radością wysłucham i udzielę informacji i rady. Mogą się Państwo ze mną skontaktować (w godzinach biurowych) pod numerem telefonu 085 75 13 666.

Marcin Szulc

P.S. Tutaj znajduje się więcej informacji źródłowych