Zrób „coś” z tym wypadkiem!
Pytanie tylko „co?” można z wypadkiem zrobić. Oczywiście można go spowodować, ale nie o tym chcę napisać. Można też być jego ofiarą i zrobić z „tym” właśnie coś.
Wiele osób ma swoje powody, żeby nic nie rozbić w sprawie uzyskania odszkodowania. Po pierwsze nic im się nie stało. To właściwie jest bardzo dobry (kto wie czy nie najlepszy i w sumie jedyny) powód, żeby nic nie robić.
Ci, którzy odnieśli obrażenia bardziej od pieniędzy cenią sobie czasem dobry kontakt z pracodawcą lub lukratywną pracę. Inni, boją się utraty pracy, która w sumie, jak ich o to zapytać nie jest kiepska. Mało tego, nawet nie lubią tej pracy…
Oczywiście, złote pytanie to „kto zawinił”. Wypadki drogowe są proste, bo każdy kierowca zna przepisy i łatwo jest ocenić czyja wina. Wypadki w pracy są bardziej skomplikowane i w związku z tym serdecznie zapraszam każdego, kto miał taki wypadek do siebie na spotkanie. Być może, nawet nie wiecie o tym, że wypadek to wina pracodawcy: bo nie było odzienia ochronnego, bo maszyna była niesprawna, bo kolega był pijany…
Oczywiście i w sytuacjach „pracowniczych” są sytuacje, gdy wina leży tylko i wyłącznie po stornie ofiary.
Nie zwlekaj
Czas jest wrogiem każdego, kto miał wypadek i chciałby wnosić o odszkodowanie. Okres przedawnienia to dwa lata liczone od dnia wypadku (zwykle choć są czasem wyjątki). Na pewno nie jest ten okres liczony od zakończenia leczenia. Z żalem serca muszę odsyłać ludzi z niczym w takich wypadkach. W tym tygodniu, na przykład, była u mnie osoba, która cierpiała z powodu bólu pleców od przynajmniej listopada 2015, choć na chorobowe poszedł dopiero pod koniec 2017. Nie da się tego zrobić, niestety.
Czy warto?
Po pierwsze, sprawiedliwość jest bezcenna. Po drugie, jedna osoba mogła mieć szczęście i wypadku doznać tylko powierzchownych obrażeń, ktoś inny może zginąć. Najlepszy sposób na wymuszenie zmian to pozew. Widziałem to wielokrotnie, na przykład w niektórych magazynach i centrach dystrybucyjnych, które niegdyś pozywałem o wiele częściej, a teraz o wiele rzadziej bo zmieniły się w nich praktyki i obniżono do bezpieczniejszych poziomów normy wydajności.
Po trzecie, odszkodowania w Irlandii są słuszne. Wbrew temu co piszą gazety, nie są „olbrzymie”, czy „przesadzone”. Takie mogą się wydawać firmom ubezpieczeniowym prowadzonym przez bezdusznych gryzipiórków z księgowości a nie ludziom, którzy od 5 lat wstają rano z bólem pleców i potrzebują garści tabletek dziennie.
Zatem, pozywanie ma nie tylko walor prywatny, gdzie dostaniecie godne odszkodowanie za swoje krzywdy, ale również społeczny – wiele zmian pojawia się tylko dlatego, że księgowi liczą odszkodowania jakie będą musieli wypłacić – gdyby tak nie było do tej pory na budowach nikt nie nosiłby kasków i butów z blachą.
Nasza kancelaria specjalizuje się odszkodowaniach za wypadki i obrażenia osobiste i z przyjemnością zajmiemy się sprawą każdego wypadku. Także z przyjemnością doradzimy również w sprawach dotyczących zakupu nieruchomości. Z radością wysłuchamy i udzielimy informacji i rady. Mogą się Państwo z nami skontaktować (w godzinach pracy Kancelarii) pod numerem telefonu 01 64 000 30 lub przez stronę www.PolskiPrawnik.ie .
Marcin Szulc